Dokarmianie przez klikanie

wtorek, stycznia 01, 2008

Pożegnania

Spędziliśmy z M. i Pimpi wspólnie ostatnie dwie doby. Udał nam się sylwester. Pierwszy i ostatni w tym składzie.

Rozstaliśmy się z M. już w połowie grudnia, lecz celowo nic tu nie pisałam na ten temat, wówczas wiedziało tylko kilka najbliższych osób. Musieliśmy dojść do siebie, nie czas był więc na blogi i publiczne wywnętrzenia.

Nikt nikogo nie rzucił, byliśmy razem - jak w założeniu, które przyjęliśmy na początku - do końca magii. Zjadła nas codzienność, ale i tak wzięliśmy ze wspólnego ponad półtora roku to, co najlepszego było do wzięcia. To był wspaniały czas i bardzo ważny. Skończyła się magia, lecz nie skończyła się nasza przyjaźń. Nadal się spotykamy, a kontakt utrzymamy - jak sądzę - przez lata. Już niedługo będzie on taki jak kiedyś - jedynie internetowy, więc teraz korzystamy z osobistego, póki jeszcze możemy.

Ja wrócę do Warszawy, w końcu to jest moje miasto i ani Krakowa, ani Gliwic nie polubiłam na tyle, aby chcieć w nich żyć. M. zostanie tu, ale mam nadzieję, że zgodnie z naszymi planami odwiedzi mnie w lecie; obiecałam pokazać mu tę nieoficjalną stronę stolicy :)

Teraz daję ogłoszenia o poszukiwaniu mieszkania, na jakieś tam odpowiadam. Coś znajdę, wcześniej czy później - mam czas. Pimpi jedzie oczywiście ze mną, aby zostać Warszawianką lub Podwarszawianką całym pyszczkiem. Jestem w trakcie poszukiwań, więc częściowo już żyję przeprowadzką. Nie będzie łatwa: sporo rzeczy, kilkaset kilometrów, logistyka - aby nie było przerw w pracy, potem rozpoznanie terenu, bo nie mam jeszcze pojęcia w jakim konkretnie punkcie osiądę. Ale wszystko w końcu wróci do normy - jak zawsze wraca.

To był dobry rok i ten też będzie dobry :)

Brak komentarzy: