Dokarmianie przez klikanie

poniedziałek, stycznia 29, 2007

I znow przegrałam walkę z soba...

...no bo wiem, że za dużo tu daję tych ślicznych, słodkich zdjęć. Życie jest przecież brutalne i twarde, a nie milusie. Ale nie mogłam TEGO nie dać, no naprawdę nie mogłam :)

sobota, stycznia 27, 2007

Wczorajszy zachód słońca

Wczorajsze zachody brzmią trochę jak niegdysiejsze śniegi, ale ładnie było i mój M. - nieobecny wczoraj przy robieniu zdjęć - powiedział, że to wygląda jak makieta, a nie jak prawdziwe budynki, więc wam wrzucam - sami oceńcie.



Za to dowcip jest zupełnie dzisiejszy, kliknijcie na obrazek, aby go powiększyć.


Obrazek pochodzi ze strony http://www.geekculture.com

środa, stycznia 24, 2007

Białe paskudztwo...

...pokryło wszystko. Dziś rano musiałam odśnieżać parapet (tak z dziesięć centymetrów napadało) i karmnik dla Kurczaka, żeby w ogóle móc dać drobiowi jedzenie. Wszystko zasypane, brzydkie, szare lub białe. A tak się cieszyłam, że zima mnie w tym roku ominie...

A to nieco przetworzony widok z okna - wczorajszy późny wieczór:

sobota, stycznia 20, 2007

Malować przestrzeń...

...otworzyć ściany, nasycić powietrzem, słowem - ILUZJA w czterech ścianach.

piątek, stycznia 19, 2007

Zimny prysznic...

...dla wyznawców geocentryzmu. Takie małe PORÓWNANKO ;) Dobranoc Państwu.

Po nocy

I ja wczoraj pisałam o "spektaklach natury", hmm... Spektakl to był w nocy i to jaki...

Cały dzień wiał silny wiatr, zwiększając stopniowo siłę. Wieczorem było ostro, ale ok. 23 zaczęło się prawdziwe pandemonium. Całe niebo rozświetlało się wyładowaniami, które były o tyle dziwne, że prawie bez grzmotów; ale gdy grzmoty wreszcie się dało słyszeć, to już naprawdę potężne. Oprócz tego grad, deszcz... Prawdziwy pokaz prawdziwej siły.

A dla tych, którzy mają net i nie wydarzyło im się nic złego tej nocy, mam trochę... warzyw i owoców, z których Saxton Freymann robi coś TAKIEGO. Poszukajcie w sieci, jest tego więcej, między innymi książek z jego pracami. Bardzo mi się podoba sztuka w jego wykonaniu :)

czwartek, stycznia 18, 2007

Gliwice, siódma rano

Świty tutaj są niesamowite, a każdy jak osobny spektakl. Przed chwilą pstryknęłam parę zdjęć - niestety, mój aparat w ciemnościach nie radzi sobie zbyt dobrze (a raczej: no, dobrze, nie radzi sobie wcale ;) - wrzucam tu dwa po obróbce.


No i szkoda, że państwo nie mogą tego usłyszeć, ale od szóstej rano widokom towarzyszą efekty dźwiękowe - dzwony kościelne, trąbki i takie tam...


Ale po dwudziestu minutach wygląda to już tak:


A po kolejnych pięciu tak:

środa, stycznia 17, 2007

Runął wam kiedyś domek z kart?

Bo temu CZŁOWIEKOWI pewnie niejeden... przy okazji przepraszam wrogów, którzy skuszeni tytułem, weszli tu z uśmiechem na ustach :)

A tak w ogóle to w sieci ostatnio nie znajduję nic ciekawego, bo zajmuję się głupimi, za to niskopłatnymi robotami, buu... No cóż, czasem trzeba, takie życie. Poza tym wszystko w porządku, znów zaczęłam nawet umieszczać zdjęcia na fotoblogu, ale tak naprawdę, to moim podstawowym zajęciem ostatnio jest uganianie się za kasą - nie lubię tego, ale kto lubi?

Przepraszam więc za ciszę, przy głupich robotach niestety wena zdycha, a nie chce bylejakości, bądźcie więc cierpliwi, niebawem wrócę z nową energią :)

czwartek, stycznia 11, 2007

Bez komentarza...

...bo te FOTOGRAFIE mówią same za siebie, spójrzcie tylko.

wtorek, stycznia 09, 2007

Zwierzaki

Zauważyliście, że człowiek często wygląda na zdjęciu jak idiota, a KOT nigdy? Obejrzyjcie więc porcję sympatycznych zdjęć tych najfotogeniczniejszych istot na świecie.

Na deser proponuję HISTORIĘ niezwykłej przyjaźni międzygatunkowej.

niedziela, stycznia 07, 2007

Nowe linki

Dodałam nowe miejsca, w które warto zajrzeć, a potem skopiować sobie zawartość, żeby mieć pod ręką.

Pierwszy link to przydatne skróty i porady do FIREFOXA (już 1/3 użytkowników internetu w Polsce używa tej przeglądarki).

Drugi - to zbiór tagów HTML. Zupełnie zielonym się nie przyda, ale nawet średnio zaawansowani czasem zwyczajnie czegoś zapomną, a z tą ściągą wystarczy tylko zerknąć i pisać dalej.

Bądźcie zdrowi!

Szczególnie, jeśli w miarę dobrze radzicie sobie z angielskim...

Najpierw kilka PORAD dotyczących duszy. Niby doskonale znanych, lecz nie zaszkodzi sobie przypomnieć; a na wieczór z ukochaną osobą można zaplanować MASAŻ stóp oparty na chińskiej medycynie tradycyjnej.

Z innej beczki - parę ładnych zdjęć jako EKWIWALENT nieobecnej u nas zimy.

piątek, stycznia 05, 2007

Miszmasz

Jak w tytule, dziś będzie o tym, owym i jeszcze o czymś na dodatek.

Zaczniemy od sieci: Icaro Doria przemieszał sztukę z zaangażowaniem w sprawy świata i w ten sposób powstały jego FLAGI różnych państw.

Wczoraj przyjaciel przysłał mi link do polskiego GEOPORTALU, więc testując tenże zrobiłam zdjęcie domu, w którym mieszkamy. Po prawej - małe domki, których właściciele spalają czasem dziwne rzeczy, pisałam już o tym.

A skoro jesteśmy przy domu, to mam dobrą wiadomość - nasz Kurczak co prawda pogonił wszystkie gołębie, ale od kilku dni przylatuje z damą swojego serca i... tak, pozwala jej jeść, nie tylko patrzeć. Jesteśmy pod wrażeniem i cieszymy się, że jednak mamy dwa gołębie. Partnerka Kurczaka jest od niego ze dwa razy mniejsza - coś tak, jak ja od mojego M. czyli wszystko pasuje.
A swoją drogą, właśnie... strasznie fajnie jest mieć wysokiego faceta, nie jestem niska (165 cm dla ścisłości), ale nawet na moich najwyższych obcasach sięgam mu gdzieś w okolice brody i bardzo mi się to podoba. Atawizm ;)

czwartek, stycznia 04, 2007

Aż żal pić...

Wcześniejsza notka dotyczyła bardzo ulotnej formy sztuki. A TU macie jeszcze "ulotniejszą", przy czym szczególnie polecam zobaczyć film instruktażowy. Może skusicie się na własne eksperymenty, kawa jest zdrowa, więc nieudane eksperymenty można od razu wypić ;)

Sztuka ulotna nadzwyczaj

Dziś kolejna niekonwencjonalna forma sztuki - tym razem MALARSTWO krótkoterminowe ;)

A na uśmiechnięty początek dnia - DOWÓD, iż czasem warto wyrąbać przerębel...

środa, stycznia 03, 2007

Zrób sobie domek

Jeśli w ramach noworocznych postanowień ktoś postawił sobie za cel wybudowanie w tym roku własnego domu, to tu mam dla niego gotowy POMYSŁ wraz z planami i potrzebnymi informacjami.

Nie wiem, jak ten - prawie hobbici - domek ma się do polskiego prawa budowlanego, ale w ostateczności można go przecież postawić na działce :)

poniedziałek, stycznia 01, 2007

Noworoczne impresje

Czasami jest tak dobrze, że wcale nie chce się więcej, chce się tylko tego, co jest. Taka klasyka "trwaj chwilo"... Miło jest tak się poczuć, tym bardziej, że zdarza się to bardzo rzadko, parę razy w życiu - i to, jeśli ma się dużo szczęścia. Widocznie ja mam.

Się rozmarzyłam, a tu życie woła. Zakończył się czas obijania, wracamy do codzienności. Mnie to osobiście wcale nie martwi, bo mam plany i bardzo chcę, aby świat się wreszcie uaktywnił.


Nie złowiłam dziś dla was nic, bo sieć śpi, ale mam fotki. Wczoraj robiliśmy zdjęcia, w założeniu - ogni sztucznych - ale ja na żadne nie trafiłam, więc zrobiłam... hmm... żeby było ładnie, to nazwę je impresjami ;)