Dokarmianie przez klikanie

czwartek, lipca 31, 2008

Na Powiślu

Od pewnego czasu spacery (szczególnie wieczorne) odbywamy w poszerzonym składzie czyli 2+1. Jest zabawniej, więc i ich długość się zwiększyła, co z kolei pozwala więcej zaobserwować.

Przyroda na Powiślu, w bliskości rzeki i licznych parków, pleni się bujnie. Ale zobaczyć bobra? To naprawdę rzadkość, a jednak dwa dni temu płynął sobie w górę rzeki, blisko brzegu i nie peszyła go nawet obecność ludzi. Tego samego dnia obserwowaliśmy też nornicę lub "coś" w tym rodzaju (taka grafitowa myszka, ale z krótkim ogonkiem; nie wiem, co to za zwierzątko), która najpierw pokonała dzielnie betonowe schody nabrzeża, potem jeszcze wpław 20 cm wody i już była u siebie, w kępie zarośli.

Codziennie wczesnym rankiem można oglądać taki widok: na brzegach koszy na śmieci siadają wrony i robią inspekcję zawartości. Zachowują się jak wkurzeni celnicy - z furią odrzucają rzeczy zbędne i po kilku minutach trawa w otoczeniu kosza zasłana jest śmieciami. Nieładnie to wygląda, a całe odium spada oczywiście na ludzi, bo któż podejrzewałby niewinne ptaszyny :)

Dziś na porannym spacerze niecodzienny widok stanowił przycumowany do drzewa statek wycieczkowy w formie łodzi Wikingów, na którym panowie marynarze słodkowodni odbywali właśnie poranną toaletę przed dalszym rejsem.

Jak ja lubię to Powiśle ;)

poniedziałek, lipca 28, 2008

Zamiary sobie, życie sobie

...czyli standard... Znów wszystko jest inaczej, niż miało być. Czy inni też tak mają, czy tylko ja?

Pozytywną wiadomością jest to, że "inaczej" tym razem - chyba - nie jest równoznaczne z "fatalnie". Przynajmniej taką mam nadzieję.

sobota, lipca 26, 2008

Przyczynek do teorii imion?

Podobno imię determinuje charakter człowieka, tak twierdzą niektórzy. Osobiście jak najdalsza jestem od oceniania ludzi na podstawie znaków zodiaku, innych horoskopowych i numerologicznych charakterystyk, czy też nadanych im imion.

Nie zgadzam się z tym, co mówi o mnie mój znak zodiaku, już z większą przychylnością oceniam to, co podobno na mój temat mówi moje prawdziwe imię - tak mi jest po prostu wygodniej...

Ale. No właśnie, skoro tak się rozpisuję o czymś, co ponoć nie ma dla mnie znaczenia, to znaczy, że musi być jakieś "ale" ;)

Otóż pewne imię męskie raczej mnie w życiu omijało, miałam dwóch znajomych o tym imieniu, ale tak dalekich, że o żadne oceny bym się nie pokusiła. Ale wczoraj poznałam dwóch mężczyzn o tymże imieniu, których to mężczyzn mam zamiar poznać bliżej i...
...i zobaczyć jak to jest z tymi teoriami :)

sobota, lipca 19, 2008

Głupi pomysł?

No, może i głupi... Zrobiłam coś głupiego, nietypowego, ale czy ja wiem... Czas pokaże, czy to aż tak głupie jest.

Na razie - po kilkunastu godzinach - uśmiecham się na samą myśl, więc chyba to nie jest aż tak złe. Dla mnie.

poniedziałek, lipca 14, 2008

Paseczek

Rozmowa ;)

- Miałaś urodziny, chcę ci kupić prezent. Ale ponieważ wiem, jak bardzo prezenty mogą być nie trafione, więc kup sobie coś, czego najbardziej teraz chcesz, a ja zapłacę, dobrze?
- Samochodzik?
- Nie, nie, może nie aż tak...
- Ale ja wszystko mam, niczego mi nie trzeba poza kasą... Ale czekaj, jednej rzeczy chcę, a teraz mnie nie stać.
- Mów.
- To ja ci pokażę w necie... Chcę to...
- Co to jest? Paseczek? (siedzi w dużej odległości od monitora i widzi tylko czarny zarys w kształcie pętli)
- No wiesz?! Paseczek? A po jaką cholerę mi paseczek? To jest kabel USB do łączenia komórki z komputerem.
- Naprawdę tego właśnie chcesz?!
- No. Jak na teraz to jedyna rzecz, której naprawdę potrzebuję.
- Dziwna z ciebie kobieta... No dobra, to już masz.
- Dzięki!

wtorek, lipca 08, 2008

Krótko

1. Posypało się z transportem (no bo jakże by inaczej - z czymś musiało), ale i tak się przeprowadziłyśmy, bo jesteśmy twarde i operatywne.
2. Jeszcze nie do końca jestem rozpakowana, ale zostały już ledwie drobiazgi do rozlokowania.
3. Od dwóch godzin mam net. Znaczy wczoraj był przez półtorej godziny, ale zaraz potem odmówił współpracy - mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni taki numer. Optymistka...
4. Przez ten tydzień (z powodu przymusowego urlopu) głównie robiłyśmy długie spacery. Boże, jak tu jest pięknie...
5. Mała na jednym ze spacerów pociągnęła mnie tak niefortunnie, że rozwaliłam sobie obie łapy tylne. Kuleję na obydwie - śmiesznie to wygląda.
6. Mała wskoczyła do Wisły za dwiema parkami kaczek. Na szczęście nie musiałam jej ratować, dała sobie radę.
7. Po tygodniu nieobecności w necie zaległości wcale nie jest dużo - jest ich monstrualnie przerażająca ilość, dlatego wracam do ich ogarniania.
8. Jutro będą moje urodziny. W moim wieku na taki dzień mówi się bu ;)