Poświątecznie
Choć przechorowałam całe święta (i ciągle jestem chora), to i tak uważam, że były najspokojniejszymi i najsympatyczniejszymi świętami od wielu lat. A jak się tak dłużej i głębiej zastanowić, to może nawet - najlepszymi ze wszystkich, jakie pamiętam.
Wniosek: przeanalizować, dzięki czemu takie były i spróbować powtórzyć za rok. Przeanalizowałam, zapamiętam, ale czy da się powtórzyć? Zobaczy się w swoim czasie.
A teraz trzeba jakoś wreszcie wyzdrowieć, bo to zły moment na chorowanie. Pod warunkiem, że istnieją na to dobre momenty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz