Dokarmianie przez klikanie

piątek, lipca 30, 2010

Like as...

Dziewczynki kochają się w aktorach.


Ja tam się nie kochałam, w końcu normalna jestem, ale kilku aktorów zawsze mi się podobało... Marlon Brando w "Młode lwy" i w "Tramwaj zwany...", Rutger Hauer w "Autostopowicz", Harvey Keitel w "Pulp Fiction", Robert Duvall w "Czas Apokalipsy", Michael Madsen w kilku kreacjach oraz James Woods... ten ostatni zawsze i wszędzie.

Wejdźcie na FB oraz TU. Porównajcie fotografie...Tak więc jednego z nich mam, w końcu się doczekałam. Z tym, że ma tę zaletę, iż jest moim mężem ;) Poza tym jest IMHO przystojniejszy, wyższy o 9 cm i młodszy o 40 lat :) Same zalety...

Jak się wkurzać, to do końca

Więc się będę wkurzała...


Otóż wczoraj byliśmy u przyjaciół i oni się (oni plus mój mąż) denerwowali. Czym? A duperelą polegającą na tym, że ja sobie siedziałam.

Siedziałam sobie na barierce. Barierce balkonu. Na dziewiątym piętrze, nad Tamką.

I nie wiem czym ich tak wkurzałam (z daleka, bo bali się podejść), bo przecież ja nie jestem samobójcą i byłam tak pochylona i tak zapętlona w barierki, że spaść mogłabym tylko z 60 cm, na balkon... Się zawsze wszyscy czepiają....

Starość widzę, starość...

Na cantryjskim forum niejaka Wró (tak właśnie, nie ma tu błędu w nicku) napisała, iż rodzice (jest osobą najwyraźniej nieletnią) pozwolą jej się udać na spotkanie cantryjskie pod koniec sierpnia tylko wówczas, gdy zostaną spełnione warunki.


Warunków było kilka, zaczęło się od szofera, ale mnie wkurzył punkt b) w którym stało jak byk: przedstawię was wszystkich od najlepszej strony.
Otóż ja się tak nie bawię, bo a) nie mam najlepszych stron; b) nie mam nawet zwyczajnie dobrych; c) gdybym miała wymienione w punktach a) lub b), to nie życzyłabym sobie rozpowszechniania tej wiadomości, bowiem w opinii publicznej funkcjonuję jako osoba wyjątkowo zła i nie życzę sobie zmiany tego, jakże mi miłego, wizerunku :)

Chyba się starzeję, bo nigdy aż tak bardzo o własny wizerunek nie dbałam, a tu mnie nagle wzięło, cholera ;)

piątek, lipca 23, 2010

Małe czasy

"Wielkie czasy wymagają wielkich ludzi." - to pierwsze zdanie pierwszego tomu Szwejka...


Właśnie kupiłam cztery tomy przygód wojaka i cieszę się z tego bardzo, bo to edycja sprzed ponad pół wieku, a przy tym w świetnym stanie.

A co u nas? Powoli. Powoli przez te upały, nie sprzyjają bowiem rzemiosłu i wysiłkowi fizycznemu. Staramy się, ale trudno pracować w nocy (hałas) i w dzień też nie najlepiej (wiadomo, temperatury).

Stworki szukają najchłodniejszych miejsc i ożywiają się jedynie w nocy (Franz) lub o żadnej porze (Pimpi).

Ale poza tym to wszystko jest jak najlepiej. Nie takie rzeczy już udało nam się już przetrzymać... ;)

poniedziałek, lipca 12, 2010

Nie jestem ostatnią normalną...

...ale czasem tak się czuję.


Jak bowiem można być tak dalece pozbawionym empatii i wyobraźni i zwykłej wiedzy, aby móc pozostawić zwierzę w nagrzanej do 50-60 st. C puszce, którą jest latem samochód; w takim piekarniku... Jak dalece trzeba być kretynem, aby to zrobić?

Jak bardzo trzeba być głąbem, wskakując po paru lufach do (zawsze chłodniejszej od ciała) wody. Skakać na łeb (jakże durny), gdy nawet nie umie się pływać, bo przecież większość mieszkańców tego kraju pływać nie umie, skakać tym bardziej nie...

Do jakiego stopnia trzeba być imbecylem, aby nie zapewnić psu i sobie wody, aby w efekcie tego paść na szlaku?

Dlaczego na Woodstocku zawsze kilku schodzi z powodu, że się nachlali i zasnęli pod słońcem i już nigdy się nie obudzili?

No cóż, tego wszystkiego mogłoby nie być. Wystarczy, aby wiedzę przekazał np. ojciec synowi, nie? Ale cóż po tym, jeśli ojcowie kretynami, a z synów też nobliści raczej nie wyrosną. W tym układzie żal tylko psów.

niedziela, lipca 11, 2010

Komandos, kurrr...czę ;)

Najlepszy z Mężów

- O, przeczytaj to, tak sobie ekologicznie dom zrobiła, że nawet na dachu ma darń...
Najgorsza z Żon
- Weź się z tym seksistowskim pisemkiem, "Komandosa" mi kup, to będę czytać.
NzM
- Jakim seksistowskim, przecież to babskie obcasy (i gejowskie).
NzŻ
- Właśnie.
NzM
- A jest w ogóle takie pismo "Komandos"? Nie wiedziałem.
NzŻ
- Jest. Jedyne, które można przeczytać w całości łącznie ze stopką redakcyjną. Więc mi kup. Ale pewnie cię nie stać.
NzM
- Stać, stać... Tylko nie jestem pewien, czy ta lektura jest dla ciebie dobra. Testosteronu masz aż nadto...

No, cóż... Chyba rzeczywiście mam... ;) Ale i tak cię kocham, potworze.
Kup mi tego "Komandosa". Kup!

P.S. Jakim cudem udało mi się wyjść za człowieka, który wątpi w istnienie "Komandosa"?! Jakim?!

sobota, lipca 10, 2010

Nie mogłam się nie podzielić...

...urywkiem z rozmowy Pana Kiciusia z Kiciusiem Jego Ukochanym, proszę więc:


- Fraaanz, bo jak mi to usuniesz, to...*

*kociątko zrobiło zwyczajową rundkę po klawiaturze

Ja mam dobrze - mnie włazi tylko na tablet i może zrobić tam jedynie "cofnij" lub "naprzód", ewentualnie wejść na pulpit ;)


Nie rozumiem

TU jest coś, czego nie rozumiem, a raczej "rozumiem inaczej".


Najpierw wejdźcie, obejrzyjcie i przeczytajcie.

Już?

No. Dlatego nie rozumiem, bo...

...dla mnie ciemność to bezpieczeństwo i spokój. Mam takie dwa miejsca nawet, gdzie - gdy nie włączy się oświetlenia - panuje ciemność absolutna, nie ma okien, więc ta ciemność otula, jest czerń i nic więcej... Wspaniałe, naprawdę - spróbujcie. W ciemnościach nic złego nie może się zdarzyć. Jest cudownie, ciepło, miękko, absolutna samotność, ale w najlepszym znaczeniu tego określenia.

Może otworzę warsztaty leczenia ciemnością. O, kurczę, a może to właśnie niegłupi pomysł?