W stolicy szybko się żyje
Tak, proszę państwa, bardzo szybko.
Każdy dzień jest za krótki, a ja zbyt zmęczona, aby go przedłużyć... Praca, meblowanie, sprzątanie, ogarnianie świata wokół siebie, poznawanie terenu, zakupy (znów mnóstwo rzeczy okazało się potrzebnych). A po za tym to jeszcze człowiek chciałby trochę pożyć - tak na luzie. Nie da się. Póki co się nie daje...
Każdego dnia coś się dzieje, a czas pędzi jak zwariowany. Ale fakt, że powoli chociaż efekty widać - to pocieszające. Przynajmniej nadzieja, że wariactwo jednak powoli się kończy, a potem będzie już normalne życie. Czyli znów tęsknię do normalności, już tak bywało...
Pimpi wariactwo i przewalające się tłumy bardzo służą, ona to lubi, w przerwach odsypia i znów jest gotowa na nowe wyzwania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz