Spotkania z przyrodą
Właśnie wróciłyśmy z zakupów, uprzednio odkrywszy kolejne centrum handlowe w bliskiej okolicy.
Najciekawiej jednak było w drodze powrotnej... Bo mała po raz pierwszy w życiu zobaczyła konia. Uznała więc, że pies tej wielkości, to już naprawdę przesada. Dała temu wyraz tak wymownie, że robotnicy na pobliskiej budowie o mało nie pospadali z rusztowań. Innymi słowy dałyśmy kabaret - tylko koń zachował spokój :) Jakby tego było mało, za dwie minuty - gdy szłyśmy już naszą ulicą, pojawił się kolejny: ten jechał za nami, w tym samym kierunku co my, czyli gonił biedną Pimpi. Kabaret się powtórzył, tym razem przed większą publicznością :)
A swoją drogą, to trochę dziwne, że pieska z prowincji trzeba było przywieźć aż do stolicy, by wreszcie zobaczył, jak wygląda koń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz