Stworzonko
Stworzenie - leżące w moim łóżku obok mojego zwierzątka - znane mi jak mało kto (w końcu 13 lat to sporo jak na jedną znajomość, szczególnie jeśli 11 z tych 13 spędziło się w systemie 24/24, prawda?) - śpi jak mops. Wczoraj za plecami Stworzenia musiałam oczami i gestem w pubie dawać znać różnym, żeby olali zachowanie Stworzenia - bo Stworzenie miało fazę zaczepno-awanturniczą, a prawie każdy z zaczepianych był dwa razy od Stworzenia większy i na pewno lepiej wyszkolony, tudzież brutalniejszy... Stworzenie nigdy nie miało wyczucia w takich sprawach, ale na szczęście przy mnie i na moim terenie było bezpieczne, mimo iż robiło wszystko, aby bezpiecznym nie być...
Teraz śpi z moim zwierzątkiem. Obudzi się Stworzenie - jak je znam - z kacem moralnym i mocnym postanowieniem poprawy :) Jasne, że nic z tego nie wyjdzie, bo niebawem znów powtórzy się ta konfiguracja spania, a ja znów będę musiała ("musiała" to nie jest właściwe słowo, bo ja lubię to Stworzenie i nie muszę być dla niego ostoją, ale nie boli mnie nią bywać) się Stworzeniem zająć...
Bawi mnie to, szczególnie zważywszy okoliczności towarzyszące... ale przecież mam tylko dwa takie Stworzenia, a wśród nich takie z problemami - tylko jedno - więc jest o kogo dbać :) Na razie śpi ono wtulone w futerko, a ja mogę spokojnie wypić kawę przed zmierzeniem się z porannymi dylematami Stworzenia. A będzie z czym, będzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz