Na dywaniku
Kiedy gotuję, Pimpi zawsze mi towarzyszy. Wiadomo, w każdej chwili coś fajnego może mi (oczywiście absolutnym przypadkiem) spaść prosto w psi pyszczek...
Ponieważ kuchnia jest mała, to - aby uniknąć potrącenia, a jednocześnie wszystko mieć pod kontrolą - Pimpiątko układa się na dywaniku w łazience, gdzie ma wygodnie i skąd jest świetny widok :) Zdjęcie sprzed kilku minut...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz