Stworek u doktora
Dzień pod znakiem wizyty u weterynarza.
Przegląd, profilaktyka, książeczka, umówienie się na szczepienie... wiadomo, wszystko to, co trzeba. Najważniejsze, że Pimpi jest zdrowa jak rydz, choć lekarka stwierdziła, że jest młodsza, niż wynikało z zeznań jej poprzednich właścicieli. Tak więc w książeczce ma wpisany jako datę urodzin 30. stycznia tego roku.
Przy okazji wizyty u lekarza zwiedziła osiedle (oczywiście na moich rękach), budząc zachwyt średnio co drugiej mijanej osoby.
Z nowych sprawności - umie po kociemu wspiąć się na łóżko. Nie wiem dokładnie, jak to zrobiła, bo wtedy - przed samym wyjściem - czesałam się w łazience. Na łóżku leżała kurtka, a w jej wewnętrznej kieszeni papierosy. Gdy po 30 sekundach wróciłam do pokoju, na kurtce leżała Pimpi, zajmując się już z dużym zaangażowaniem papierosami. Zdążyłam w porę zepsuć jej zabawę ;)
P.S. Nie bójcie się, mój blog nie stanie się blogiem o psie, po prostu teraz mała jest najciekawszym wydarzeniem z dziejących się wokół, nawet trudno złowić coś specjalnego. Wiosna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz