Dokarmianie przez klikanie

środa, lutego 17, 2010

Światowy Dzień Kota

Życzenia później, najpierw naga prawda :)


Ordnung muss sein.
Tak nam się spokojnie żyło tylko z Pimpi... A teraz wieczorem pełna gotowość: garnek - zabezpieczyć pokrywkę przemyślnym systemem gumek, bo za gorący na wstawienie do lodówki; zabezpieczyć kurki od gazu (raz odkręcił, lecz na szczęście K. zauważył, bo byłoby po nas); schować rysik od tabletu; rozejrzeć się, czy nic ważnego nie zostało na wierzchu.
Te drzwi mają być otwarte, tamte z kolei zamknięte. Wystrój już dawno został zmieniony. Czujność i myślenie perspektywiczne, a taki był spokój...

Noc.
Kiedyś służyła do spania. Teraz trochę też. Resztę poświęcamy na zbieranie z podłogi rzeczy, które kot uznał za zabawki (niedostatecznie perspektywiczne myślenie wieczorem), tłumaczenie kotu co jest dobre, a co złe etc.

Głód.
Człowiek nie jadł od doby, bo było nerwowo i chce coś wreszcie zjeść. Rozgląda się czujnie - jest dobrze, śpią. Wstaje z fotela i cicho skrada się do kuchni. Dwie pary oczu otwierają się, a błyszczy w nich głód i determinacja. Dwa drapieżniki idą za człowiekiem. Jeden okupuje podłogę, drugi - wyższe rejony. Nic nie zostanie niezauważone... Każdy ruch, każdy okruszek jest policzony. I te głodne oczy w końcu łamią wolę człowieka. Karmi - drapieżniki rzucają się i pochłaniają w ułamkach sekundy.
A w pokoju stoją dwie porzucone, zawsze pełne jedzenia, miski...

Wszystkiego najlepszego, Franz, kociątko ty nasze kochane :)
- Fraaanz, q... zostaw to!!!

Brak komentarzy: