Dokarmianie przez klikanie

środa, kwietnia 25, 2007

Blokada. Niemoc. Impotencja.

Każdy piszący zna ten stan. Siadasz przed białym ekranem i... No właśnie nic.

Termin goni, materiały są, znasz temat na wylot, obstawiłeś się literaturą, czekoladą, kawą, papierosami; muzyka gra cicho, nikt nie przeszkadza czyli warunki - zdawałoby się - idealne... A tu nic.

Mijają godziny, zrobiłeś już wszystkie zaległe, a później wszystkie zbędne rzeczy, aby samemu sobie wydać się zajętym. I nic.
Wertujesz ponownie materiały, próbujesz zmienić koncepcję... Ale nie, wszystko jest dobrze - to tylko czynności pozorne, którymi chcesz się oszukać. Na przemian mobilizujesz się twierdząc, że masz jeszcze aż dwie doby do oddania... potem odwrotnie - że masz tylko dwie doby, a jeszcze nic nie zrobiłeś. A biały ekran straszy...

W głębi duszy wiesz, że się zbierzesz i choćby nie wiadomo co się działo - oddasz to w terminie. Taki stan przechodziłeś wielokrotnie, za każdym razem w końcu go pokonując. Ale też zawsze, gdy się powtarza, boisz się, że tym razem naprawdę nie napiszesz nic.
Ale napiszesz w końcu... ruszysz z miejsca i przełamiesz się i zrobisz. I co więcej - to będzie dobre.

Zawsze, gdy mnie to dopada, przypominam sobie, co powiedział mi ktoś, kto parał się pisaniem, gdy ja dopiero raczkowałam i przebijałam się przez pierwsze takie niemoce. Powiedział... "wiesz, grafomani nie mają takich problemów" :)

Brak komentarzy: