Dokarmianie przez klikanie

piątek, grudnia 15, 2006

Wieczór poniekąd milszy od poranka...

...bo się w dzień trochę rzeczy udało zrobić, więc i humor bardziej w stronę pogody a nie sztormu.

W związku z tym zamiast w telewizor, piątkowym wieczorem zapatrzcie się w urodę FRAKTALI.

A do telewizji się czepiam, bo gdy kończyłam artykuł, zapukali byli jacyś do drzwi z energią gestapowców szukających składu z powstańczą amunicją... Otwieram wkurzona na maxa, a tu dwóch kolesi przebranych (bo wyglądali właśnie na przebranych, a nie ubranych) w garniturki jakieś oraz płaszcze w typie "wełniany, czarny, smutny, grabarski"...
- Czy pani wie, że na pani osiedle wchodzi właśnie telewizja cyfrowa?
- Nie... a czy pan wie, że z zasady nie oglądam żadnej telewizji?
- Nie... a czemu?
- Bo jest głupia.
- A co jest mądre? - tu zerknął w głąb mieszkania i zobaczył monitor. - Internet? Internet jest cacy, a telewizja be?
- Tak, dokładnie, właśnie tak! Internet cacy, telewizja be. A teraz już panów pożegnam, bo mam pilną pracę.
- To wszystkiego dobrego i wesołych świąt.
- Nawzajem. - rozstaliśmy się w uśmiechach.
Nie wiem, czy ktoś od nich tę telewizję kupi. Bo ja nie wiem, jak można wyglądać, jakby się właśnie ukradło telewizję... ale oni tak właśnie wyglądali... wesołych świąt ;)

Brak komentarzy: