Jaki fajny poniedziałek :)
Mimo mgielno-mżawkowej pogody za oknem, energia mnie rozpiera.
Nie ma to, jak fajnie spędzony weekend. Wcale nie tylko na odpoczynku, lecz i na pracy, ale dobrze szła i była z sensem, więc wszystko ok. Teraz tylko nerwowo zaglądam co chwilę do banku, czy kasa doszła ;)
Wczoraj pogoda była senna, więc oddawaliśmy się czynnościom miłym i lenistwu ogólnemu. Przez cały dzień pogryzaliśmy jakieś smakołyki, buszowaliśmy po sieci, wylegiwaliśmy się w łóżku czytając, a dzień zakończyliśmy kąpielą przy świecach w dzikiej ilości piany.
Z tą pianą to trochę moja wina, bo chciałam kupić płyn do kąpieli, spodobał mi się kolor i zapach... dopiero w domu doczytałam, że na etykietce stało jak byk: piana do kąpieli... no cóż... trzeba czytać etykietki.
Z tych powodów dziś czuję się wspaniale i z radością siadam do pracy i humor mam zupełnie nie szarówkowo-poniedziałkowy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz