Dokarmianie przez klikanie

sobota, października 02, 2010

Nie bezy. Lepiej.

Pisałam jakiś czas temu, że z uzbieranych białek zrobimy bezy. Rzecz jasna - możemy. Ale mam dla was lepszy pomysł.


Otóż ubijacie te białka na pianę, wsypujecie dwie szklanki cukru pudru, dalej ubijacie na sztywno, dodajecie szklankę mąki, mieszacie i już. Formę dowolną wyłożyć trzeba papierem do pieczenia, wlać weń ciasto i wstawić do piekarnika (160 st. C). Piec, aż patyczek będzie suchy (ok. pół godziny).

Wyjąć, ostudzić całkiem, przeciąć na dwie lub trzy części, przełożyć jakimś białym kremem (u mnie to był taki najzwyklejszy krem w proszku, wzbogacony masłem, aromatem cytrynowym i wiórkami kokosowymi). Odstawić na noc w chłodne miejsce (ale nie do lodówki). Czekać na zachwyty po pierwszym kęsie już...

Bonus - ciastka kruche na superszybko (ilość na jedną małą blaszkę):

Bierzemy pół kostki masła, ucieramy z pół szklanki cukru, dodajemy szklankę mąki i szczyptę sody. Mieszamy, robimy z ciasta wałek, kroimy w plasterki, układamy na blasze wyłożonej papierem. Ja dodatkowo dodałam szczyptę kurkumy - pięknie barwi. Pieczemy ok. 5-7 minut w temperaturze 180 st. C. Póki są ciepłe, możemy je wygiąć w chińskie dzień dobry. Ale nie musimy wyginać. Posypywać, smarować - czym się chce lub niczym. Dłużej się pisze niż robi.

Brak komentarzy: