Dokarmianie przez klikanie

czwartek, września 09, 2010

Jak narzeczeni

Bardzo miłe popołudnie i wieczór na piwku w Bajce :)


Same przyjemności: nie dość, że umówiliśmy się na randkę, że ogólnie było fajnie, to jeszcze jeden człowiek doszedł do słusznego wniosku, iż za pewne cośtam-cośtam z kiedyś należą nam się przeprosiny... Nieoczekiwane one były przez nas i jak najbardziej przyjęte ;)

Gapiliśmy się swoim zwyczajem na przechodzących NŚ ludzi, obgadując ich zapamiętale (ale niestety, to nie to samo, co okołopołudniowe obgadywanie... oj, nie); gdy pupy lekko zaczęły nam marznąć, to przenieśliśmy się do środka, tam (poza gruchaniem do siebie) podsłuchiwaliśmy bywalców, a zazwyczaj jest czego słuchać ;) jeśli - rzecz oczywista - wytnie się przecinki i inne "znaki" interpunkcji słownej...

Tak więc państwo M. siedzieli sobie, sączyli piwko, trzymali się za przednie łapki i chłonęli świat. Lubię tak, tym bardziej, że dosyć długo wcześniej nie mieli okazji...

Brak komentarzy: