Dokarmianie przez klikanie

wtorek, stycznia 05, 2010

Fraaanz!

Wczoraj Franz obudził nas raczej brutalnie.


Były to dzikie harce po mieszkaniu w towarzystwie metalowej puszki po jego jedzeniu. Nie macie pojęcia, jak to brzmi o szóstej rano, w uśpionej kamienicy, na gołym parkiecie. Brzmi w każdym razie bardzo skutecznie, jeśli używa się tej metody jako budzika.
Po raz kolejny ucieszyliśmy się, że mieszkania są tu bardzo wysokie, a babcia pod nami ma mocno przytępiony słuch.
Oczywiście naszą pierwszą reakcją było chóralne: Fraaanz! urozmaicone paroma krótkimi słowami, dobrze znanymi z "Psów" ;)
Ale wiecie co, spojrzeliśmy na zegarek... Szósta... O co tu się czepiać - dzięki Franzowi mieliśmy więcej czasu na spokojne rozkręcanie się przy kawie i necie, zamiast zwykłego porannego pośpiechu.

Podobnej pobudki spodziewaliśmy się dziś, a tu nic, zwierzątka spały jak aniołki, czekając aż się obudzimy... Dlatego znów był pośpiech.
Fraaanz! Jesteśmy rozczarowani ;)

Brak komentarzy: