Rozłąki odsłona druga
M. też się za nami stęsknił, więc na weekend przyjechał do domu. Mała witała go jak mnie ostatnio, znów były wspólne spacery, których tak bardzo nam brakowało oraz normalne dni i noce.
Niestety, kilkadziesiąt godzin szybko minęło i znów pojechał - a my zostałyśmy osamotnione i smutne. Zaraz wybierzemy się obie na dłuższy spacer i pobawimy się patyczkami. A wieczorem z kolei oboje z M. skorzystamy z dobrodziejstw komunikatora... i tak, dzień po dniu, jakoś ta druga część zleci. Byle jak najszybciej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz