Rozdział tylko dla palących
Bardzo dużo palę - długich, normalnych papierosów (nie lajtów, nie mentoli) dziennie ok. 40 sztuk, co przy obecnych cenach kosztuje miesięcznie ponad 300 złotych.
Właśnie ten ostatni aspekt zaczął mnie od pewnego czasu trochę irytować. Nie mam kasy, palić lubię i wyrzec się raczej nie tylko, że nie mogę - bo byłby to wielki wysiłek i pewnie skazany na niepowodzenie, to w dodatku nie chcę. Palić coś, co tanie i cuchnące? No jakoś też mi nie pasuje... Ograniczyć? Eee, tam - próbowałam, po pewnym czasie wraca się do "normy".
No i wpadłam na to, że się trochę pooszukuję ;) Kupiłam tytoń (ten, który mi się spodobał, bo się nie znam na markach), gilzy, maszynkę... i żadnych papierosów. Radź sobie teraz sama, koleżanko Qilio ;)
Okazało się to znacznie prostsze, niż sądziłam. Poza tym - palę naprawdę mniej, bo świadomie, a nie odruchowo. Papierosy mam dużo tańsze i w dodatku bez wtrętów przedziwnych w postaci kołków i tym podobnych... Są smaczniejsze - ten tytoń jest o niebo lepszy, choć wcale nie z górnej półki. A dodatkowo... trochę szpanu, wiecie - zippo i skręt - te klimaty ;) Jeśli będę grzeczna i nie wrócę do tamtych, to przy najbliższej gotówce kupię sobie papierośnicę w nagrodę. A jak!
P.S. Mój M. nie pali, ale czasem przygotowuje dla mnie papierosa, mrucząc przy tym, że nie spodziewał się, iż będzie kiedykolwiek wykonywał taką czynność i że będzie go ona w dodatku bawiła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz