Dokarmianie przez klikanie

piątek, lutego 09, 2007

Wiosna z szaleństwem w tle

Wiecie co, jeśli jutro coś jeszcze napiszę, to będzie oznaczało, że jednak szlag mnie najjaśniejszy nie trafił, choć tak niewiele teraz brakuje...

Posypał mi się duży komputer - dobra, naprawiło się. Posypał się też mały - też się naprawiło, choć już z obłędem w oczach. Czy posypał się średni - z tchórzostwa nie sprawdzam, nie byłabym w stanie przełknąć tej wiadomości - nie dziś, sprawdzę jutro.
Teraz i tak nie mam czasu, bo częstotliwość odwiedzin w banku jest taka, że już prawie nic innego nie mogę robić. Oczywiście stan konta za każdym razem daleko odbiega od pożądanego i oczekiwanego z utęsknieniem... Nic to, będę tak włazić aż do skutku, choć już cyferek wejściowych nie jestem pewna - za często je wstukiwałam.
Prywatnie też średnio, bo parę nieporozumień się wydarzyło, a to nigdy miłe nie jest, bo nie może...

Czy myślicie więc, że takie małe zapowiedzi wiosny, które pojawiły się przy wejściu do klatki schodowej mogą, bo ja wiem? - coś zrównoważyć? No, popatrzę jeszcze i jeszcze... może i trochę mogą... Też popatrzcie, może i wam coś zrównoważą, kto wie :)



P.S. Zdjęcie nie jest mojego autorstwa, lecz M. - na moją prośbę.

Brak komentarzy: