Dokarmianie przez klikanie

sobota, lutego 21, 2009

...to rozstania i powroty...

K. znów na wyjeździe, ale to już na szczęście ostatnie egzaminy i jutro wieczorem wróci. Nie lubimy tych rozstań, choć powroty są bardzo miłe ;)


Jeszcze nie ustaliliśmy daty naszego "tak", bo okazało się, że brakuje jednego dokumentu, który właśnie jest w trakcie przesyłania, więc jakoś tak w połowie tygodnia dopiero pójdziemy do ratusza.

P., czyli drugi świadek (ten duży) wytatuował nam na ramieniu po kropeczce (wiosną w tym miejscu będzie coś wiekszego). Jak on to ślicznie i profesjonalnie zrobił, myk myk i już, według najlepszych wzorców "spod celi" :)

Tyle nowości, a teraz wracam do aktywnego czekania na K. Polega to na tym, że wynajduję sobie jak najwięcej zajęć, nawet tych zupełnie zbędnych, gdy niezbednych już brak. Dom na tym niewątpliwie zyskuje...

Brak komentarzy: