Dokarmianie przez klikanie

wtorek, sierpnia 21, 2007

Schody

Nie, akurat nie zaczęły się, lecz musiałam pokonać - 18 pięter w górę i 9 w dół...

Wszechobecne tu remonty dziś objawiły się brakiem prądu przez większość dnia. Dobrze chociaż, że była to akcja wcześniej zapowiedziana. Lodówka i zamrażarka się rozmroziły, odcięcie od świata zabolało, schody też dołożyły swoje. Poza tym jutro będę siedziała przy komputerze do oporu, bo muszę ten stracony dzień odrobić.
Pimpi miała dobrze, bo ze spaceru wracała na rękach M. - te schody jakieś takie nieergonomiczne są, wysokie, niewygodne i mały piesek nie dałby sobie rady sam.

Z pozytywów: dzień nie okazał się jednak aż tak całkiem stracony, bo popracowałam w bibliotece, a potem jeszcze zdążyłam przeczytać dwie książki z ostatnio najbardziej mnie zaprzątającego tematu - czyli związane z pracą. Poza tym po obiedzie zagraliśmy z M. cztery partyjki w karty, takie prawdziwe, papierowe, nie przez net... prawie zapomniałam, że tak można ;)

Brak komentarzy: