Dokarmianie przez klikanie

niedziela, marca 07, 2010

Kłamstwo, wszędzie kłamstwa widzę

Około południa, Mąż Idealny wpada do domu na dwugodzinny lunch. Witają go dwie pary wpatrzonych ocząt plus osiem łapek na baczność plus żona sztuk raz, która nawija:


- Gdy rano wyszedłeś, to zaczęły pokazówki i tak to trwało... No, do przed chwili... Już nie mam sił, albo je potopię, albo sprzedam, albo sprzedam utopione...
Inkryminowane oczywiście patrzą niewinnie na MI i z wyrzutem na Q. I milczą, a jak...

MI chce być idealnym, więc nie zaprzecza Q wprost, lecz tylko ostrożnie powątpiewa...
- Qilia, jesteś zestresowana, więc nic dziwnego, że czasem cię irytują.
- MI, to nie jest tak! One nie irytują mnie czasem... One mnie doprowadzają celowo do szału przez sto procent życia, gdy ciebie nie ma...
MI przytula biedną Q, głaszcze ją po głowie... Dobrze, że nie oddaje jej do przytułku dla nerwowo chorych, bo sto lat temu to by spokojnie mógł, teraz jest po prostu trudniej...

Przerwa na lunch się skończyła. Buzi Q, buzi potworom - i MI wychodzi.

Przegrupowanie trwa krótko, Franz - półka w kuchni, gdzie stalowe naczynia, bombardować podłogę w odstępie 15 sekund; Pimpi - stanowisko w przedpokoju, rozwalamy szafki z butami. Bzium, wiuuuu, trach, buch... Po chwili przegrupowanie kolejne; tym razem Franz - półka z książkami, Pimpi - szafki dolne w kuchni... Bzium itd.... Parę przegrupowań...
Q już nie reaguje. Q nalewa sobie drinka, przebiera się, robi delikatny makijaż... Wraca MI. Witają go dwie pary wpatrzonych ocząt plus osiem łapek na baczność plus żona sztuk raz... Która już nie nawija, to znaczy jeszcze się ciut zająknęła, ale szybko przerwała...

- Nieee, skąd, bardzo były grzeczne... Cały czas chyba spały...
- No widzisz, a nie mówiłem? Za dużo nerwów po prostu ostatnio było, a wiesz, jak na ciebie to działa...

Jasne. Wiem ;)

3 komentarze:

Janusz pisze...

Boże, daj spokój.
Piękne to, ale mętne.Nie wierzę. I to za nic.

Qilia pisze...

I tu się, Januszku, mylisz. O ile poprzednie dwa były lekko podkoloryzowane, to własnie ten - ani odrobinę; naprawdę tak jest. Ale trochę się od wczoraj zmieniło - dziś F. zdemolował półkę ze stalowymi garnkami w obecności K. Dzięki temu zyskałam na wiarygodności :) Kochany kotek :)

Qilia pisze...

Opublikowałam. Musiałam. Jako podsumowanie.