Dokarmianie przez klikanie

niedziela, maja 04, 2008

Zmęczone...

...ale tak przyjemnie :) Bo to był przecież dwu- i pół- dniowy odpoczynek. Ale intensywny w treści, dlatego ja jestem zmęczona, a stworek padnięty śpi i nieprędko wróci do zwykłej aktywności - może jutro?

Ja niestety muszę już dziś i przyznam, że dosyć niemrawo mi to idzie... Ale nic to - rozkręcę się w końcu.
Spędziłyśmy fajne półtora dnia z Ewą i Mateuszem, było przesympatycznie. Wypoczynek zakończył się wizytą na Nowym Świecie, gdzie mała najpierw "konwersowała" z panem od obsługi nagłośnienia (pan mówił przez megafon "raz, dwa, trzy, siedem", a Pimpi odpowiadała mu równie inteligentnie "hau, hauhau, hau, wrrr"). Wzbudzili oboje duże zainteresowanie publiczności.

Później było trochę gorzej - Nowym Światem szła parada wojskowa. A część wojska jechała niestety na tych przerośniętych psach. Dużo ich było, tych psów... Mała już nawet nie warczała, lecz chyba naprawdę się bała, więc wzięłam ją na ręce i z bezpiecznego zacisza bramy obserwowałyśmy wszystko.

Na koniec zakupy, powrót do domu, walnięcie się do łóżka, jeszcze parę minut książki i odpłynięcie w sen. Kac lekki, w normie. Teraz - do roboty, a małe niech odsypia wrażenia.

Brak komentarzy: