Dokarmianie przez klikanie

niedziela, kwietnia 04, 2010

Piknik survivalowców - part one.

K do Q: A kto będzie wiózł kocyk?


O: Cooo???!!!
K: Nooo... Kocyk...
Q (w furii): Jaki, q..., pie..., kocyk?
K: No ten granatowy, albo ten brązowy...
Q: Mąż, ty mnie nie wq... prawdziwi surviuvalowcy nie używają takiego sprzętu, sorry! Siedział będziesz, q... na, q..., je... ziemi. Jasne?!
K: Myślałem, że nie zauważysz i weźmiemy...

Zamorduję go :)

Edit: Mąż kazał przeedytować... Użył przy tym słów (no, q... było najłagodniejsze).
- Zrobiłaś ze mnie ciotę proszącą cienkim głosem o kocyk!
Nie miałam zamiaru, lecz... No, to było wzruszające. Nie jest ciotą niewątpliwie, ale kocyk chciał mieć ;) Hihihi :D

Brak komentarzy: