Dokarmianie przez klikanie

wtorek, sierpnia 31, 2010

Pięćset dwudziesty czwarty

Spotkanie było, dwudziestu jeden wariatów... Całkiem miło.


Nieoczekiwane: spojrzeć na Wawę oczami kogoś, kto jej jeszcze nie poznał. Niewyjęte. Bardzo mi się podobało.

Nie wiem, zmęczona jestem trochę, trochę przepita. Ale generalnie raczej zadowolona ;)

P.S. Mąż ostrzygł psa. Niektórzy - złośliwi i głupi - mówią, że w schodki. Może i w schodki, ale i tak odwalił super robotę. Pimpiakowi się podoba :)

Brak komentarzy: