Pierwsza noc
Bilans na plus. W ogóle jest lepiej, niż sądziliśmy, Chim i Keira przygotowali nas na jakieś niesamowite problemy, a tu nic. Prawie czujemy się rozczarowani ;)
No tak, bo na wstępie tak strasznie obsmarowali biednego Franza...
1. Że demoluje. Nie zdemolował jeszcze nawet pudełka zapałek. Aż czekamy, żeby coś zdemolował...
2. Że się wydziera. Owszem - ale przecież psiego szczeku i tak nie przebije, poza tym znaleźliśmy świetny sposób. On się drze - a my z nim i tak miauczymy we trójkę (Pimpi jeszcze nie umie). Bardzo skuteczny sposób... Przestaje po dwóch miauknieciach, widocznie jesteśmy w tym lepsi od niego.
3. Że będzie ciężka noc, po której go oddamy i oni się wcale nie zdziwią i zrozumieją to i go zabiorą. Noc była spokojna, zero wydarzeń, wszyscy grzecznie spaliśmy, Franz zresztą wtulony w misia Pimpi. Dlaczego mielibyśmy oddawać kota, który nie dość, że piękny, to jeszcze całkiem niekłopotliwy i sympatyczny?
4. Że ma ADHD. Jeśli ma, to świetnie to ukrywa. My mamy bardziej w każdym razie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz