Reinstalka
...i po reinstalce. Parę godzin wyrwanych z życiorysu, ale już ok.
Na szczęście straty minimalne, przepadł mi jeden plik z pracą. Do odtworzenia - znów parę godzin. Mogło być gorzej. Ale ponieważ od paru miesięcy nie dowierzam już swojemu komputerowi, więc i niewiele straciłam. Niech żyje przezorność i nieufność.
A teraz wracam do pracy, czyli do zainstalowania paru niezbędnych do codziennego funkcjonowania programów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz