Bóg. Google. Alicja.
Już nastawiłam budzik na kosmiczną 4:30 i jutro rano znów wybywam na drugi koniec miasta robić za nianię Alicji.
Tym razem, jako o element wynagrodzenia - nauczona ostatnim doświadczeniem - poprosiłam o zainstalowanie Firefoxa. Już mam obietnicę, że będzie :)
Przerzuciłam to co mam do zrobienia do netu przy pomocy mojej ostatniej fascynacji czyli googlowych DOCS. Tak przy okazji - rewelacja, polecam wszystkim, którzy muszą korzystać z obcych komputerów, czy też pracować przy jakimś dokumencie grupowo.
Boże, dziękuję, naprawdę bardzo Ci dziękuję za Google, niech prosperują szczęśliwie, dopóki będę żyła i niech robią więcej takich fajnych rzeczy, z których mogę sobie korzystać.
Kto wie, czy moje nianiowanie (z krótką przerwą niedzielną) nie przeciągnie się aż do przyszłego piątku... ale nie wpłynie to w żaden sposób na moje pojawianie się tu, czy funkcjonowanie "kulinarnego", wszystko pod kontrolą - zaglądajcie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz