Jak ja tego nie lubię...
Za niespełna tydzień czeka mnie podróż do Krakowa i to w celach ściśle określonych - moich ulubionych: załatwiactwo urzędowe. No, wręcz nie mogę się doczekać... Grr.
Już dziś myślę o tym, jak szczęśliwa będę, widząc na horyzoncie Warszawę. Tak, to będzie jedyna przyjemność z tego wyjazdu - radość, że wreszcie wracam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz