Tylko tydzień...
...no. A tu zmieniło się wszystko...
Kamil załatwił swoją sprawę ponad wyobrażenia i oczekiwania, ja mam pracę, spłacamy powoli długi... Wczoraj zorientowaliśmy się, ze to wszystko w ciągu jednego tygodnia się wydarzyło. Wierzyć nam się nie chciało, liczyliśmy jak analfabeci na palcach... Ale w każdą stronę wychodziło, że to ledwie siedem dni.
O, cholera :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz