Blind Date?
Wczoraj wieczorem, Syrenka, przy piwie.
K: - W niedzielę wielkanocną będzie nasza pierwsza rocznica ślubu, a my jeszcze nigdy nie byliśmy na pierwszej randce... Na żadnej randce... Może by to wreszcie nadrobić? Zaprosiłbym cię na pierwszą randkę, potem na drugą i na tej drugiej bym ci się może wreszcie oświadczył nawet... - wyraźnie sie rozmarzył.
Q: - Daj spokój, nie mamy kasy - ucięła i zepsuła wszystko właściwym kobietom pragmatyzmem.
K: - No, nie... Na to mamy... W końcu nie musi to być jakiś luksus - stwierdził ugodowo.
Q: - Zaraz, zaraz... Jak to nie musi być luksus? A co ty sobie wyobrażasz, do speluny jakiejś mnie zaciągniesz? Ja JESTEM luksusowa, nie zauważyłeś?! - rozdarła się całym swoim urażonym ego.
K: O tak, zauważyłem... - westchnął.
Q: No. I bardzo dobrze. To kiedy ta randka?
K: No nie wiem... W tym roku... Obiecuję.
Q: Roku?!
K: OK, półroczu...
Q: Pół-q...-roczu?!
K: W tym kwartale...
Q: A wiesz, że kończy się 31. marca?
K: Taaak??? No cóż, trudno, przecież obiecałem - powiedział smętnie, a jego oczy zdradzały, że coś przelicza w głowie.
Q: Może być w przyszłym - złamała się w obliczu jego męki.
K: Nie. W tym. - warknął po męsku.
No dobra, to czas się zacząć przygotowywać na tę pierwszą randkę. Tylko co mam mu odpowiedzieć na drugiej? Jakieś sugestie? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz