Chora...
Choroba zawsze jest nie w porę, no ale u mnie to "nie w porę" to teraz do sześcianu... A dopadło mnie tak mocno i wrednie, jak już od wielu miesięcy się nie zdarzyło. No nic - trzeba przeczekać i liczyć na to, że to pierwsza i ostatnia niemoc w tym sezonie.
Pewien miły pan wczoraj powiedział mi przez telefon, że lokal już na 99% mam. Może od początku, może od połowy października. Wolałabym to pierwsze, już i tak za długo trwa ten przestój. Na szczęście - jeśli to będzie ten lokal (napiszę o nim więcej, gdy będę go miała na 100, a nie na 99), to nie czeka mnie w nim dużo pracy - po prostu tylko zaprojektować i zrobić wystrój, zgromadzić pierwszy towar, otworzyć.
A teraz wyzdrowieć. Jak najszybciej. Już.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz