To się naprawdę dzieje...?
...zdechła, w środku grypy, nie wierzę, że się może tak dziać...
A jednak (tak mówią trzy jeszcze funkcjonujące komórki w moim mózgu). Że chyba się jednak dzieje. Już w przyszłym tygodniu zacznie być realizowany plan, który zakiełkował mi w łepetynie jakieś osiemnaście (sic!) lat temu. No i co więcej - ma wielkie szanse na realizację, bo jest skrystalizowany (długo mi to zajęło, nie ma co...), jest wykonalny, ma szanse być opłacalny, a w dodatku - co najważniejsze - są na to środki.
Cholera... Tak piszę, ale sama nie wierzę, że to o sobie, bo u mnie to przecież zawsze wszystko było pod górkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz