...przed rokiem o tej samej porze...
...odezwał się do mnie Milo i tak sobie rozmawiamy przez pół Polski; w rozmowie między innymi informuję go, kto przyjeżdża do mnie za dwie godziny na Sylwestra. Na to Milo, znający osobiście K. z jakiegoś spotkania:
- Tylko ty tam K. nie podrywaj...
- Ale masz pomysły, no co ty?
Odpowiedź była odruchowa, ale po sekundzie jakaś przekora się we mnie odezwała czyli cała ja:
- A w zasadzie to niby dlaczego nie?
- Bo młody jest.
- Ale przecież pełnoletni, to o co ci chodzi?
- No, nie... O nic, tak sobie żartowałem... Bawcie się dobrze, pozdrów K.
I pomyśleć, że to było tylko takie przekomarzanie... Tak mi się wtedy wydawało. Jesteś prorokiem, Milo.
Ale, aby być uczciwą - to ja K. w zasadzie w ogóle nie podrywałam. Po prostu ochoczo dałam się poderwać, a to jest zupełnie co innego, prawda? ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz