...i po... I fajnie :)
Państwo Qilia, Kamil oraz Pimpi M-scy przeżyli swoje pierwsze święta bez większych problemów i strat osobowych.
Teraz (in real time) popijają sobie piwko (Q i K), żebrzą o obrywkę ze śniadania pana (P), wkurzają się na futrzaka (Q), grają w Traviana (K). Sielanka.
Było miło, kameralnie i święcie-spokojnie. Aniołki fruwały, kłótni było - góra - trzy, więc jak na polski standart to zero ;) Ponieważ jesteśmy ludźmi myślącymi, więc przezornie nie robiliśmy porządków przed świętami, bo po jaką cholerę? Zrobimy je po i będziemy w ten sposób mieli mniej do roboty.
Sylwester? Nie wiem, w końcu u nas nic nie da się przewidzieć. Może Hyatt Regency, a może własne łóżko, zobaczymy, w końcu to jeszcze tyle czasu... Aż cztery dni.... Fura ;)
Mam nadzieję, że wy też dochodzicie powoli do siebie po minionych szaleństwach, a przed kolejnymi :) Dobrej zabawy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz