Dziwnie jest...
...gdy w paczkach przychodzą okruchy dawno zostawionego za sobą życia.
Drobiazgi, niegdyś niezbędne, teraz mile witane po miesiącach życia bez nich. Stare dyski z dawno zapomnianymi zapiskami. Zapachy, wspomnienia w tym wszystkim. Dziwnie. Nie - dobrze czy źle, tylko właśnie dziwnie. Jest w tym i ostateczność i potwierdzenie i nadzieja i wzruszenie, czasem zdziwienie, zamyślenie, uśmiech, śmiech nawet czasem też jest. Nie ma goryczy, nie ma smutku, najwyżej nostalgia. No, dziwnie jest...
Tak sobie piszę znad pudeł, zaczynając to życie po raz... lepiej nie mówić, który... Nie jestem wróżką; nie wiem, co będzie nawet jutro, a co dopiero za na przykład rok. Ale nie boję się, bo wybrałam słusznie - takie rzeczy się wie, to jest w środku. Jeśli coś robi się "nie tak", to też się wie - też czuje się to w środku, niektórzy nazywają to sumieniem.
Nie zrobiłam wszystkiego tak, jak zrobiłabym z dzisiejszą wiedzą - zrobiłam dwa błędy. Dziś to wiem, ale wtedy nie wiedziałam i - to też wiem - nie mogłam przewidzieć, że błędami się okażą. Każdy błądzi, szczególnie jeśli coś robi. Ja w tym roku zrobiłam więcej, niż inni przez pół życia. Miałam więc prawo do znacznie większej ilości złych posunięć, choćby statystyczne...
Dajcie sobie prawo do złych decyzji. Do bycia słabym. Do łez i głupoty. Nie trzeba być koniecznie perfekcjonistą i nie wolno szukać perfekcji w innych. Tego nauczył mnie ten rok. I dobrze, bo może nigdy - przy swoim charakterku - bym tego nie pojęła. Zapłaciłam za tę wiedzę, ale wiem, że było warto...
Ale się rozgadałam, czas wracać do pudeł ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz