"Coś" żywych trupów...
Dzisiejsze popołudnie, czytam książkę, M. siedzi przy komputerze:
- ...no i trupy się ruszyły - mówi z satysfakcją w głosie.
- A co się miały nie ruszyć, przecież są żywe, nie? - odpowiadam nieuważnie.
Jeśli ktoś się jeszcze nie połapał o co chodzi, to spieszę wyjaśnić. Wśród atrakcji dzisiejszego wieczoru zaplanowaliśmy sobie oglądanie śmiesznych filmów i gorączkowo zaczęliśmy je ściągać z netu. W tym, między innymi - coś żywych trupów... już nie wiem, co ;)
A tak w ogóle to chichoczemy, śmiejemy się i wygłupiamy dziś od piątej rano. Chyba najweselszy sylwester w historii.
Życzę Wam wiele uśmiechu, dziś, jutro i każdego następnego dnia. Mam też nadzieję, że choć odrobiny z tego dostarczę Wam ja, drodzy Czytelnicy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz