Starość widzę, starość...
Na cantryjskim forum niejaka Wró (tak właśnie, nie ma tu błędu w nicku) napisała, iż rodzice (jest osobą najwyraźniej nieletnią) pozwolą jej się udać na spotkanie cantryjskie pod koniec sierpnia tylko wówczas, gdy zostaną spełnione warunki.
Warunków było kilka, zaczęło się od szofera, ale mnie wkurzył punkt b) w którym stało jak byk: przedstawię was wszystkich od najlepszej strony.
Otóż ja się tak nie bawię, bo a) nie mam najlepszych stron; b) nie mam nawet zwyczajnie dobrych; c) gdybym miała wymienione w punktach a) lub b), to nie życzyłabym sobie rozpowszechniania tej wiadomości, bowiem w opinii publicznej funkcjonuję jako osoba wyjątkowo zła i nie życzę sobie zmiany tego, jakże mi miłego, wizerunku :)
Chyba się starzeję, bo nigdy aż tak bardzo o własny wizerunek nie dbałam, a tu mnie nagle wzięło, cholera ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz