Bezboleśnie
No to jesteśmy po ważnych (poważnych) rozmowach - rodzice K., jego najlepszy przyjaciel, jednocześnie przyszły świadek na naszym slubie. Przeszło gładziej i aksamitniej, niż się spodziewaliśmy. Albo tyle w nas determinacji, albo wcale nie jesteśmy aż tak oryginalni w poczynaniach ;)
Nieistotne - ważne, że ważne za nami. Dziś spotkanie z drugim świadkiem, ale to już czysta rozrywka - 190 cm wytatuowanego ciała zniesie wszystko, tym bardziej, że kryje mojego najlepszego przyjaciela.
K. wrócił po piątej rano, teraz śpi z wtuloną w siebie Pimpi. Trzydzieści osobnych godzin minęło - jak dobrze znów być razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz