Franz vs. komary
Najkrócej: gdyby nie on, to dawno by nas zeżarły.
W końcu u nas, nad Wisłą, wśród parków, są wręcz (one, te komary) niepokonane. I nie mówcie mi tu o chemikaliach. Komar jest jak włamywacz - gdy wprowadzają nowy zamek na rynek, on już wie, jak go otworzyć. Jak szczepionka przeciwgrypowa... zawsze robiona na grypę sprzed sezonu. Czyli chemikalia im nie szkodzą, może trochę rozśmieszają (nie wiem, czy owady się śmieją, ale gdyby się śmiały, to by się śmiały).
Franz natomiast działa na komary z tego sezonu, tu i teraz. Co im zrobił? A pozabijał je wszystkie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz