No, to cześć ponownie...
Chyba takiej jeszcze przerwy nie było, prawda?
To były bardzo trudne dni... Jak zwykle, gdy milczę - wiadomo, że wtedy dobrze nie jest. Teraz też jeszcze nie jest dobrze, ale już nie aż tak źle. Wszystko spadło naraz, jak to zazwyczaj w życiu bywa: problemy, choroby, załamanie w końcu - bo jestem cyborgiem, lecz widać nie na najlepszych podzespołach. Na szczęście zaprogramowano mnie nieźle w kwestiach samonaprawiania... Powoli, bo powoli, ze zgrzytem i opornie, lecz jednak w końcu ta opcja zadziałała.
Wracamy do życia. Jeszcze na niepewnych nogach, jeszcze z lekkim wirowaniem w głowie... Ale wracamy.
Tyle na razie, nawet pisanie mnie męczy i trochę się boję tego powrotu do życia... Ale dam radę, bo przecież gdybym nie dała, to co wtedy? No właśnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz