Już lepiej
Wczorajszy dzień był: rozczarowujący, nieudany, śnieżysty, bez żadnych plusów, upierdliwy pod każdym względem, beznadziejny i za długi.
Takie dni wkurzają mnie głównie dlatego, że nie mam wpływu na to, co się wydarza. Co mi z tego, żem punktualna do bólu, skoro w firmie Z. czegoś nie przewidziano, za górami za lasami - panienka X. zwleka z kasą od września, a z kolei kilka ulic obok - panu Y. termin się wydłużył. To jak śnieg - na to się nie poradzi i tylko można się bezsilnie i nieefektywnie wściekać i wraca się do domu bez chęci do czegokolwiek...
Dziś już na szczęście lepiej, nie jakoś tam bardzo lepiej - trochę lepiej, bo przynajmniej nie traciło się czasu na rzeczy nieudane, a zamiast tego zrobiło się to i owo od rana. Mam nadzieję, że do wieczora zrobi się jeszcze więcej.
"Na pohybel wszystkim. To jest dobry toast, za to z tobą wypiję."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz