Tłumaczę się po raz n-ty
Znów muszę, bo niektórzy pytają o powód milczenia, nauczeni doświadczeniem, że zazwyczaj nie piszę, czekając aż przeminie czas złej passy.
Tym razem jednak nie o to chodzi. Czekam, to prawda, lecz na czyjąś decyzję - która to decyzja przyniesie określone skutki. Ponieważ te skutki - w opcji "tak" są bardzo przeze mnie pożądane, a w opcji "nie" - wręcz tragiczne będą, więc czekam na tę decyzję ze zrozumiałym chyba, w tej sytuacji, niepokojem. I nie bardzo mam chęć o tym pisać, ja cała jestem tym czekaniem teraz i w zasadzie brak mi obszarów w mózgu, które byłyby wolne do zaangażowania się w coś innego. Zresztą - chyba każde z was czekało kiedyś na coś tak bardzobardzobardzo, aż do bólu, więc proszę uruchomić wspomnienia i spróbować zrozumieć...
Gdy się doczekam na "nie", to tu będą potem tylko trzy kropki, bo nie będzie mi się chciało o tym gadać. Gdy usłyszę "tak" - to będzie mnóstwo rzeczy do opisania. No, nic... Spadam teraz i zobaczymy jak będzie... Ja czekam, to i wy trochę możecie.